Przepis na fasolkę po bretońsku jest pewnie znany i przygotowywany w każdej rodzinie. Uwielbiam ją od zawsze i mogłabym ją jeść kilogramami – o ile mój żołądek by to wytrzymał. :-) Proste składniki, efekt pyszny. I nie potrzeba dodawać żadnej zasmażki. Jeżeli zostawimy wodę, w której gotowała się fasola, to sos będzie wystarczająco gęsty.
Składniki:
- 500 g fasoli jaś,
- 100 g wędzonego boczku,
- 200 g kiełbasy (najlepiej podwędzanej – ja użyłam 100 g kiełbasy podwędzanej i 100 g cienkich parówek),
- 1 duża cebula,
- ok. 5 łyżek koncentratu pomidorowego,
- 1 czubata łyżeczka majeranku,
- 1 liść laurowy,
- 1 łyżeczka słodkiej papryki,
- ostra papryka do smaku,
- sól, pieprz.
Fasolę wsypujemy do garnka i zalewamy wodą. Fasola musi się moczyć co najmniej 12 godzin. Następnie gotujemy fasolę w tej samej wodzie, w której się moczyła. Jeżeli wody jest trochę za mało, to dolewamy. Woda musi być kilka centymetrów ponad fasolą. Do garnka wrzucamy liść laurowy i wsypujemy trochę soli. Gotujemy do miękkości fasoli – tak, żeby fasola była miękka, ale nie rozgotowana. Nie odlewamy wody z ugotowanej fasoli!
Na patelnię wrzucamy pokrojony w kostkę boczek i wytapiamy z niego tłuszcz. Do podsmażonego boczku dodajemy cebulę, a kiedy się zeszkli, dodajemy pokrojoną w plasterki kiełbasę. Wszystko razem smażymy.
Do ugotowanej fasoli dodajemy zawartość patelni – boczek, kiełbasę i cebulę. Następnie dodajemy koncentrat pomidorowy, paprykę w proszku, sól, pieprz i roztarty w palcach majeranek (dla wzmocnienia aromatu).
Gotujemy razem jeszcze kilka minut.
Smacznego! :)