W związku z panującym wokół przeziębieniem, które i mnie nie oszczędziło, postanowiłam zrobić zupę, która mam nadzieję, dzięki zawartości cebuli i alkoholu, postawi mnie szybko na nogi. :-)
Składniki:
- 900 g cebuli,
- 2 łyżki masła,
- 2 łyżki oliwy,
- 250 ml białego wytrawnego wina,
- 1 litr bulionu wołowego,
- 60 ml koniaku, brandy lub sherry,
- sól i świeżo zmielony pieprz.
Dodatkowo:
- bagietka,
- czosnek,
- natka pietruszki (pominęłam),
- żółty ser (ja użyłam maasdamera, oryginalnie używa się sera gruyere).
Cebulę obrać, przekroić wzdłuż na pół i posiekać w poprzek na półplasterki grubości ok. 1,5-2 mm. W dużym i szerokim garnku roztopić masło z oliwą. Ustawić ogień na średni, dodać cebulę. Mieszając smażyć na średnim ogniu przez minimum 1/2 godziny, aż cebula będzie skarmelizowana (w kolorze mlecznej czekolady). Należy uważać, żeby cebula się nie przypaliła.
Zwiększyć ogień, wlać wino i wymieszać cebulę drewnianą łyżką, zeskrobać z dna garnka drobne przyrumienienia. Gotować przez 3 minuty następnie dodać wrzący bulion i gotować na małym ogniu pod przykryciem przez około 1/2 godziny. Zupę doprawić solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Dodać brandy i jeszcze chwilę pogotować.
Piekarnik nagrzać do 220 stopni, ustawić kratkę na nieco wyższej półce niż połowa piekarnika. Bagietkę pokroić na kromki i opiec na złoty kolor z dwóch stron na tosterze lub w piekarniku, następnie grzanki delikatnie natrzeć przekrojonym ząbkiem czosnku, posypać natką pietruszki i obłożyć plastrami sera. Ponownie zapiec (do rozpuszczenia się sera).
Gorącą zupę rozlać na talerze i przykryć grzankami.
Jeśli możesz odsprzedać 60ml Brandy to zrobie to cudo w weekend :D