Każdy, kto ma dzieci, zna pewnie książki Franklina na pamięć. My mamy wszystkie części i każdą z nich czytałam już kilkadziesiąt razy. Jedną z najczęściej czytanych książek jest „Franklin i ciasteczka”. Za każdym razem, kiedy ją czytałam, obiecywałam sobie, że w końcu sprawdzę, czy ten przepis jest rzeczywiście dobry i czy ciasteczka wychodzą. I ku mojemu zdziwieniu są bardzo dobre. W oryginalnym przepisie miarą są filiżanki, ale ja przeliczyłam je na gramy. Jako pojemność filiżanki przyjęłam 170 ml. Nie miałam czekoladowych chrupek, ale użyłam posiekanej czekolady. Radzę upiec ciastka z gorzką czekoladą, bo ciastka są już i tak wystarczająco słodkie. Ciasteczka są bardzo dobre, szybkie w przygotowaniu i znikają co najmniej tak szybko jak się je piecze – jak u Franklina. ;-)
Składniki (na 12 dużych ciastek):
- 2 średnie lub małe jajka,
- 80 g miękkiego masła,
- 230 g mąki pszennej,
- 150 g cukru,
- 100 g gorzkiej czekolady.
Jajka ubić z cukrem i masłem. Dodać mąkę pszenną. Czekoladę posiekać w kostkę i dodać do masy. Wszystko dokładnie wymieszać. Ciasto jest dość rzadkie.
Ciasto nakładać łyżką na dużą blachę wyłożoną papierem do pieczenia (użyłam dużej blachy, która jest na wyposażeniu piekarnika). Ciasto nakładać w odstępach, ponieważ ciastka w trakcie pieczenia rozleją się na boki.
Piekarnik nagrzać do temperatury 180⁰C (grzanie góra-dół). Piec 15 minut.
Po wyjęciu ciasteczka ostudzić.
Smacznego! :-)
Poniżej oryginalne składniki z książki „Franklin i ciasteczka”:
- 2 jajka,
- 1/2 filiżanki miękkiego masła,
- 2 filiżanki mąki,
- 1 filiżanka cukru,
- 1 filiżanka czekoladowych chrupek.
Mój syn je wprost uwielbia:) Pół zrobiłam z czekoladą, a pół z chrupkami czekoladowymi i dowiedziałam się, że z chrupkami lepsze, ale jedne i drugie pyszne:D