Czekoladki jedne z moich ulubionych. Miękkie, delikatne, w smaku i konsystencji przypominają czekoladę domowej roboty z moich dziecięcych lat. W zależności od tego, co mam, robię ją z ekstraktem z wanilii lub z rumem. Obie wersje naprawdę warte grzechu. :-)
Składniki (na ok. 20 kawałków):
- 400 g niesolonego masła, pokrojonego w kawałki (plus trochę do smarowania),
- 250 g półsłodkiej czekolady,
- 200 g słodzonego mleka skondensowanego z puszki,
- 1/4 łyżeczki esencji waniliowej lub 1-2 łyżki rumu.
Kwadratową formę do pieczenia o boku 17 cm lekko wysmarować masłem. Czekoladę połamać na małe kawałki i przełożyć do garnka o grubym dnie, po czym dodać masło i skondensowane mleko.
Podgrzewać lekko, cały czas mieszając, aż czekolada i masło się stopią i masa nabierze gładkiej konsystencji. Nie doprowadzać do wrzenia. Zdjąć z ognia, dodać esencję waniliową lub rum i ubijać masę kilka minut, aż zgęstnieje. Przelać do formy i wyrównać powierzchnię.
Wstawić na godzinę do lodówki, aż masa stężeje. Wyłożyć na deskę do krojenia, pokroić na kwadraty i podawać.
Smacznego! :)
Źródło: książka „Przysmaki z czekolady”
NAJLEPSZE!!!!!!!!!!!!!!!
jaka powinna być półsłodka czekolada?? :D
Deserowa :)