
Przepis zdecydowanie wart wypróbowania. Cały jego sekret tkwi, moim zdaniem, w malutkich klopsikach i w drobno pokrojonych składnikach, których smak wzajemnie się przenika. Najlepiej smakują na drugi dzień, kiedy wszystkie składniki się „przegryzą”. Najdłużej trwa samo formowanie klopsików, ale naprawdę warto poświęcić na to czas. Przepis dostałam od Mamy mojego M. z pozwoleniem na przekazanie go dalej. :-) Proste składniki, a efekt naprawdę bardzo dobry. Spróbujcie sami.
