Jedne z moich ulubionych. :-) Chrupiące z wierzchu, ale cudownie mięciutkie i wilgotne w środku. Smakują trochę jak brownies. Jeszcze jedną ich zaletą jest to, że udają się za każdym razem i za każdym razem wyglądają przepięknie.
Składniki:
-
225 g połamanej gorzkiej czekolady
-
110 g masła
-
1/2 szklanki cukru (w oryginalnym przepisie 2/3 szklanki)
-
3 duże jajka
-
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
-
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
-
szczypta soli
-
1 i 2/3 szklanki mąki pszennej
-
cukier puder – około pół szklanki do obtoczenia
Masło rozpuścić w małym garnuszku. Pod koniec rozpuszczania dodać połamaną czekoladę, rozpuścić, dokładnie wymieszać, uważając, żeby się nie przypaliło.
Białka oddzielić od żółtek. Ubić na sztywno, dodając pod koniec partiami cukier, a następnie żółtka i ekstrakt z wanilii. Wymieszać z masą czekoladową (do ubitych jajek dodawać chłodną masę czekoladową, dalej miksując).
Mąkę wymieszać z solą i proszkiem do pieczenia. Wsypać do pozostałej masy czekoladowej, dobrze wymieszać. Schłodzić przez kilka godzin w lodówce, najlepiej przez całą noc.
Ciasto wyjąc z lodówki, nabierać łyżeczką do herbaty (ciasto powinno być bardzo twarde), formować kuleczki mniejsze od orzecha włoskiego, obtaczać je mocno w cukrze pudrze i wykładać na blachę wyłożoną pergaminem.
Piec ok. 12 w temperaturze 165o C. Podczas pieczenia ciasteczka lekko się spłaszczą i popękają.
Uwaga: masa do formowania kulek powinna być mocno twarda. Najlepiej pozostałą część ciasta trzymać w lodówce, gdy pieczemy pierwszą partię. Im ciasto bardziej miękkie, tym ciastka się mocniej rozpłyną, nie popękają już tak mocno, a cukier puder na nich będzie sprawiał wrażenie „mokrego”. Nie piec też dłużej niż zalecany czas, by nie były zbyt twarde.
Przepis zaczerpnięty z mojewypieki.com
Smacznego! :)
pyszne ciasteczka, mniam