Wiosna za oknem w pełni, a na grządkach i na straganach powoli zaczyna pojawiać się świeży szczaw. Miałam to szczęście, że mogłam go zerwać sama w zaprzyjaźnionym ogródku. Kilka godzin później znalazł się już w mojej kuchni i został szybko przerobiony na cudownie kwaśną i aromatyczną zupę szczawiową. Szczaw kojarzy mi się z moim dzieciństwem – z wielogodzinnymi spacerami z moim tatą, siostrą i wszystkimi dziećmi z naszego podwórka, podczas których tata uczył nas łacińskich nazw roślin (szczaw to Rumex) i uczył nas, które rośliny są jadalne. Pamiętam, że szczaw był obowiązkową przekąską podczas wszystkich takich wiosenno-letnich wypraw. :-) A ja Was dzisiaj zapraszam na jedną z moich ulubionych zup – wiosenno-zieloną zupę szczawiową. Smacznego! :-)
Składniki: