Jesień i zima od zawsze kojarzą mi się z gęstymi i rozgrzewającymi zupami, a zwłaszcza z zupą gulaszową, za którą przepadam. Ostatnio taką pyszną jadałam w Łodzi w restauracji poleconej przez moją koleżankę Monikę – przy okazji pozdrawiam :-) – i po powrocie postanowiłam sama taką zupę ugotować. Zupa ta jest dla mnie idealna – gęsta, z mięciutkim mięsem, pikantna (w końcu to zupa węgierska), pełna smaków i aromatów. Do smażenia koniecznie użyjcie smalcu, smak jest wtedy zdecydowanie inny. Zupę można podawać w miseczkach chlebowych, które idealnie się do tego nadają. Przepis na nie znajdziecie tutaj. Zupę radzę robić z podwójnej ilości, zdecydowanie za szybko znika. :-)
Składniki (na 2-3 porcje):
- 300 g wołowiny,
- 1 cebula,
- 1 czerwona papryka,
- 2 średnie ziemniaki,
- 1 puszka krojonych pomidorów,
- 2 łyżki smalcu,
- 100 ml czerwonego wina (użyłam półsłodkiego),
- 1 litr wody,
- 2 ząbki czosnku,
- 1/2 łyżki słodkiej papryki w proszku,
- 1/4 łyżeczki chili w proszku,
- 1 łyżeczka majeranku,
- sól, pieprz,
- 1 czubata łyżka mąki.
W garnku roztopić smalec i wrzucić pokrojoną w kostkę cebulę. Kiedy się lekko podsmaży, dodać do niej przyprawione solą mięso, pokrojone w większą kostkę (o boku 2-3 cm). Smażyć ok. 15 minut.
Następnie do garnka wrzucić przeciśnięty przez praskę czosnek, paprykę w proszku i chili w proszku. Całość mieszamy i smażymy chwilę na średnim ogniu. Następnie mięso zalewamy wodą i gotujemy ok. 50 minut na małym ogniu.
Po tym czasie do zupy dodajemy paprykę pokrojoną w grubą kostkę i gotujemy razem ok. 30 minut.
Następnie do garnka dodajemy ziemniaki pokrojone w grubą kostkę, pomidory z puszki oraz czerwone wino. Wszystko gotujemy razem do miękkości ziemniaków.
Na koniec do zupy dodajemy mąkę wymieszaną z niewielką ilością wody. Mieszamy energicznie. Całość doprawiamy solą, pieprzem i majerankiem.
Wszystko gotujemy jeszcze razem przez ok. 5-10 minut.
Smacznego! :)