
Są to ciasteczka, które robię już od wielu lat, najczęściej w okresie późnego lata/początku jesieni, kiedy pojawiają się śliwki i dobre jabłka. Zawsze wychodzą, pięknie pachną i znikają bardzo szybko. A do tego ich przygotowanie nie zajmuje dużo czasu. Przepis dostałam od mamy mojej przyjaciółki, za co jej bardzo dziękuję. Zawsze też będą kojarzyły mi się z wyjazdem do Paryża, bo właśnie wtedy jadłam je pierwszy raz, a mama Kasi zrobiła je w ilościach hurtowych. :-) Ciasteczka próbowałam też zrobić z masłem zamiast margaryny – wychodzą, ale robią się wtedy bardziej kruche. Radzę więc przygotować je z użyciem margaryny. Są naprawdę pyszne. Koniecznie wypróbujcie.
