Może trudno w to uwierzyć, ale to moja pierwsza zupa rybna w życiu. Postanowiłam iść za przykładem Kasi i przemóc się do tej zupy, tym bardziej, że jest gotowana na filetach, a nie tak, jak tradycyjna zupa rybna, na głowach i ościach. Muszę się przyznać, że podchodziłam do jej zjedzenia przez dwa dni, ale w końcu było warto. Zupa nie pachnie mocno rybą i ma w swoim składzie moje ulubione pomidory. To wszystko sprawiło, że naprawdę mi smakowała. Polecam na wigilijny stół :-)
Składniki: