Przepis na bagietki pochodzi z naprawdę świetnej książki Piotra Kucharskiego „Chleb. Domowa piekarnia”. Przepisy w niej zawarte wymagają czasu i cierpliwości, ale to właśnie ten czas i uwaga poświęcona pieczeniu chleba sprawiają, że w zaciszu domowej kuchni możemy wyczarować chleb o niebo lepszy niż ze sklepu, a co najważniejsze przyrządzony przez nas własnoręcznie. Na pierwszy ogień poszły bagietki. Tym razem ja byłam obserwatorem i pomagałam właściwie tylko w formowaniu bagietek. Za to mój M. dzielnie odmierzał, wygniatał i pilnował wyrastania ciasta. Bagietki wyszły chrupiące, o zwartym miąższu. Nie są takie puchate i pełne powietrza jak w sklepach, są konkretne, pełne i niesamowicie pachną. Nie wyobrażam sobie piec ich kilka razy w tygodniu ze względu na konieczność poświęcenia im sporej uwagi i czasu, ale raz na jakiś czas na pewno warto poczuć się jak Julia Child i upiec swoje własne, pyszne bagietki. Bon Appétit! :-)
Składniki (na 4 grubsze bagietki – jak na zdjęciu lub 6 cieńszych):